Szukaj na tym blogu

Translate

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Wyprawa w krainę herbaty - wpis gościnny

Kochani, dziś niespodzianka ;-). Po raz kolejny wybierzemy się na spotkanie z herbatą, ale w dzisiejszej podróży mamy innego przewodnika. Cały poniższy post jest wpisem gościnnym autorstwa Artura Zawadzkiego, niektórzy znają go pod pseudonimem A Zet. Przy okazji zachęcam bardzo mocno do odwiedzin jego Poletka – i rozkoszowania się literackim plonem.

 ......................................................................
 
źródło: http://e-zielona.net
 
            Kiedy powiem Ci słowo herbata, co myślisz?

Pewnie tak jak miliony osób na świecie napój ten jest dla Ciebie czymś zupełnie zwyczajnym. Herbatę pijesz do śniadania,  może do kolacji,  lub tak po prostu w ciągu dnia, podobnie jak kawę. Herbata jest smaczna, powiesz.  Ale jakie znasz jej odmiany i wartości, zapytam. I tutaj ciekawostka: herbata z cytryną nie jest odmianą :)
            Pijąc herbatę, warto wiedzieć o niej kilka faktów. Na samym początku trzeba dać jasno do zrozumienia, że to, co pije większość osób, co najwyżej tylko stało przy herbacie. Minutka, Saga i inne herbaty tego typu (nazwałbym je raczej napojami herbacianymi) nie są nic warte. Oczywiście – są popularne, ale raczej ze względu na ich niską cenę, niż smak, choć nie oszukujmy się – niektóre z tanich herbat są smaczne, na przykład aromatyzowana earl gray różnych firm (earl gray również nie jest gatunkiem herbaty, przyjemny aromat i smak uzyskuje się sztucznie poprzez aromatyzowanie olejkiem pewnej odmiany pomarańczy). Ale nie każda herbata ekspresowa, czyli w torebkach, jest śmieciem. Nie można zapomnieć o droższych herbatach, na przykład Dilmah, czy nieco tańszy Lipton, który, według niektórych, jest już produkowany z lepszych odmian herbaty.


            Czym właściwie jest herbata i jak się ją produkuje?

            Sprawa nie jest wcale tak skomplikowana, jak mogłoby się wydawać. Herbatą w naszym rozumieniu jest napar z liści i/lub pąków rośliny o takiej samej nazwie.  Ale nie tylko. Herbatą nazywamy też napar z innych roślin,  na przykład z rumianku,  melisy,  czy suszonych owoców (swoją drogą – ciekawe, czy słusznie). Cena herbaty i jej smak zależą właśnie od tego, z których listków rośliny jest produkowana. Najcenniejsze herbaty otrzymuje się z pąków i listków rosnących na samym czubku. Zasada jest taka: im niżej, tym gorzej i taniej.


            I tak na rynku wyróżnia się następujące odmiany herbaty:
  • zielona, produkowana z niefermentowanych liści
  • biała, z tipsów (nierozwiniętych pączków liściowych)
  • czerwona, z leżakowanych, krótko fermentowanych liści
  • żółta, z górnych listków
  • niebieska, z kilkakrotnie suszonych i wytrząsanych liści
  • czarna, z listków fermentowanych.

            Herbata pochodzi głównie z Chin, Sri Lanki, Indii, ale także z Rosji, Gruzji, Wietnamu, Japonii, Turcji, Ameryki i Afryki Południowej. Każda z nich będzie charakteryzować się innymi walorami smakowymi.


            Poznajemy wartości naparów!

            Herbata tak naprawdę jest używką, co oznacza, że nie ma ona żadnych wartości odżywczych, bądź ich ilość jest naprawdę znikoma. Nie znaczy to jednak, że nie działa w żaden sposób na nasz organizm! Napar składa się z kofeiny (teiny) w ilości od 2 do 4 procent, garbników, czyli substancji odpowiadając za cierpkość w ilości od 6 do 13 procent, olejków eterycznych oraz znikomych ilości białka, węglowodanów (nie licząc cukru), oraz witaminy B i soli mineralnych.
            Mówi się, że mocna herbata pomaga w uczeniu się. Tak naprawdę oddziaływanie tego typu jest bardzo łagodne, a przez to trudne w uchwyceniu. Napary herbaciane mają jednak swoje walory, uspokajają nas, poprawiają trawienie, pobudzają apetyt, działają na krążenie i ogólne samopoczucie. Pisząc jednak o tych cechach, nie mam na myśli herbat ekspresowych, które produkowane są z pyłów, a nie liści.
            Ekstremalnie duże ilości wypitej herbaty mogą szkodzić. Najbardziej niebezpieczna jest herbata czarna, która w skrajnych przypadkach może powodować choroby nerek.
            Wybierając herbatę, kieruj się jej smakiem. Nie ma sensu pić takiej, której po prostu nie lubisz. Smaków jest naprawdę wiele. Niektóre mają delikatne, ledwo wyczuwalne smaki, inne śmierdzą i smakują jak stare pety z popielniczki (naprawdę!).  Nie pozostaje ci nic innego, jak eksperymentowanie z własnymi kubkami smakowymi. Możesz kierować się taką zasadą, że najłagodniejsze są herbaty biały, a najbardziej cierpkie – czarne.

źródło: http://img.interia.pl/



            Kupujemy herbatę!

            Tak jak wspomniałem wcześniej, najlepsze herbaty uzyskuje się z liści rosnących w górnej części rośliny. Kupując herbatę, warto znać oznaczenia z tym związane. Chcąc kupić tę najlepszą, pytaj o kategorię Pekoe, Orange Pekoe lub Flowery Orange Pekoe – masz pewność, że pijesz napar z górnych listków lub pąków (tipsów). Jeżeli nie jesteś przesadnym smakoszem, ale cenisz sobie jakość naparu, pytaj o Broken Pekoe i Broken Orange Pekoe, czyli liście łamane mechanicznie. Jeśli jednak nie chcesz płacić wysokiej ceny za herbatę lepszej jakości, powinieneś zainteresować się kategorią Souchong, która daje optymalne wrażenia smakowe i nie wychudzi portfela w tak dużym stopniu.
            Nie powinieneś szukać tych oznaczeń na opakowaniach tanich herbat ekspresowych, ponieważ te produkowane są z pyłów, które nie mieszczą się w powyższych kategoriach.
            Niektóre herbaty są naprawdę drogie. Idąc do profesjonalnego sklepu, powinieneś zaopatrzyć się w stosunkowo dużą ilość gotówki. Niektóre gatunki herbat kosztują ponad 300 zł za kilogram. Herbata biała może osiągnąć cenę nawet 1000 zł za kilogram! Kupując jednak 100g uda ci się przygotować naprawdę dużą ilość naparów tym bardziej, że niektóre liście można parzyć kilkakrotnie.
            Jeżeli nie wiesz, jaką herbatę wybrać, poproś sprzedawcę o darmowe próbki różnych gatunków. Jeśli ci się poszczęści, będziesz miał okazję zaparzyć kilka i posmakować każdej z nich. Wtedy dopiero będziesz mógł uznać, na którą z nich warto wydać kilkadziesiąt złotych.
Przy kupnie herbaty można też skupić się na oznaczeniach, których jest bardzo wiele. Moim zdaniem nie warto zaprzątać sobie nimi głowy. Powyższe wiadomości z pewnością w zupełności pozwolą ci na efektywne zakupy.


            Jak prawidłowo przygotować napar?

            Ogólne zasady są następujące:
  • czarna, od 3 do 5 minut, temperatura 100 stopni
  • zielona, od 3 do 5 minut, temperatura 60 – 80 stopni, najlepszy napar z drugiego parzenia
  • czerwona, od 3 do 8 minut, można parzyć kilkakrotnie w temperaturze 90 – 100 stopni
  • biała, od 5 do 12 minut, można parzyć trzykrotnie w temperaturze 85 stopni
  • żółta, 3 minuty, parzy się tylko raz w temperaturze 90 stopni
  • niebieska, od 3 do 4 minut, parzona do czterech razy w temperaturze 90 stopni
            Pamiętaj jednak, że zawsze warto zapytać sprzedawcę o sposób parzenia każdej z zakupionych liści.


            Czasem warto zajrzeć do Internetu, chcąc kupić herbatę taniej, pamiętaj jednak, żeby porównać ceny z tymi w sklepach tradycyjnych. Tam możesz także otrzymać porady i dowiedzieć się jeszcze więcej o herbatach (pod warunkiem, że sklep będzie profesjonalny). Nie bój się spróbować droższego gatunku, z pewnością mile zaskoczą cię pływające w szklance liście, które powiększają się tuż po zalaniu. Uważaj też z ilością cukru – może się okazać, że białej herbaty w ogóle nie posłodzisz, lub użyjesz kilka razy mniej białego kryształu. Czasem jednak, jak sam się przekonasz, nie słodząc pewnego gatunku herbaty, będzie nie do wypicia.
            Wiedząc już co nieco o słynnym i popularnym napoju, możesz wybrać się do sklepu. Powodzenia!

Artur "A Zet" Zawadzki


16 komentarzy:

  1. "eksperymentowanie z własnymi kupkami smakowymi."

    Za przeproszeniem: z kuPkami to ja nie eksperymentuje, raczej je omijam. Za to ewentualnie mogę poekspermymentowaź z kuBkami smakowymi.

    Ciekawy wpis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sokomaniaku dziękuję za uwagę ;-), byk poprawiony.
    Widzę, że choćby tysiac razy czytać, w worda wrzucać to wciąż coś można znaleźć.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale wpadka z tymi kubkami :>

    Sokomaniaku, ja mogę poeksperymentować, ale jak walisz, to możesz sobie poeksperymentowaź :>

    hehe ;) pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie herbaty nie ma, tylko ziołowe. Tak już jest od wielu lat. Nawet tak cudowny chłopak, jak A Zet, który pięknie pisze (nie tylko o herbatach) nie skusi mnie na herbatkę. Prędzej na ciacho, chociaż herbatka jest zdrowsza. Poprostu herbata mi nigdy nie weszła w nawyk.

    Czasami piję herbatę zieloną w podróży, np. w restauracji, zawsze bez cukru.

    Pozdrawiam Was - krystyna

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znaczy to jednak, że uważam, że herbatka jest zła. Ma napewno swoje walory i smakowe, i zdrowotne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmmm z tym odchudzaniem to w sumie prawda. Ja sam czytałem na ten temat kiedyś wpis na blogu klubu miłośników dobrej herbaty. Nawet polecano tam książkę na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  7. Krystyna myślę, że grunt to przede wszystkim tco wynosimy z domu rodzinneg, wychowanie, przywyczajenia, ale jak ktoś ma silną wolę to nawyki jedzeniowe zawsze można zmienić ;-).
    Ja zrezygnowała całkowicie z picia czanej herbaty, a byłam od niej po prostu uzależniona...


    Anonimie a pamiętasz może tytuł książki?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja piję zieloną herbatę z płatkami nagietka, która nazywa się "Słoneczny dzień" ..i tak samo smakuje ;) Polecam
    EB

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja jestem największą fanką mocnej zielonej herbaty bez cukru, w lecie najlepiej chłodnawej <3
    pozdrawiam z http://dziecinnosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. EB ja zaszalałam: zieloną piję z kawłkami pigwy i jakimiś płatkami, chyba właśnie nagietka. Dochodzę do wniosku, że płatki nasuszyć można samemu, pigwę też. ;-)
    Twoja herbata kolor też ma słoneczny?
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  11. Zuzia. kiedyś kombinowałam z mrożeniem herbaty, nie podobała mi się. Odwiedziłam Twoją dziecinność ;-), cudnie.
    Ściskam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  12. Aniu..
    Herbata kolorek ma jak najbardziej słoneczny :)
    Jeśli chodzi o to suszenie to najpierw by trzeba te nagietki posadzić, kupić eko nasionka, eko ziemie, eko doniczkę ( chyba,że masz ogródek szczęściaro :), podlewać eko wodą, potem nazrywać, wysuszyć na eko słoneczku i dopiero dodać do herbaty.. to ja już chyba z lenistwa wrodzonego zapłacę za gotową ;)
    Pozdrawiam cieplutko
    EB

    OdpowiedzUsuń
  13. Nagietek uwielbiam, szczególnie za jego złocisto-słoneczny kolor i własciwosci zdrowotne. W ubiegłym roku miałam go na mojej mini-grządce, teraz nie udał się, tez posłuże się gotowym.

    Pozdrawiam słonecznie!

    OdpowiedzUsuń
  14. EB po płtaki biegam na łąkę i do lasu ;-). A suszę też melcze, tzn płatki z kwiatów. Liście zjadam w surówce, szejku. ;-)


    Krystyna dobrze po prosty kupić całe płatki, nawet w aptece i potem wymieszać z herbatą.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo się ciesze, że pojawiają się tego rodzaju wpisy i jest ich coraz więcej;) kultura picia herbaty jest fascynująca i warto ją znać. Z reszta dla samego komfortu smakowego pitej herbaty. Niedawno odkryłam świetnego bloga klubu miłośników dobrej herbaty i tam zaczytuje się ciekawostkami o herbacie. To naprawdę bardzo wciągające;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Anner o piciu herbaty niewiele wiem tak naprawdę, jesli chodzi o jakiekolwiek wiadomości na ten temat też jestem raczkującą osobą ;-) i wiele jeszcze pozostało mi do poznania w temacie złocistego napoju.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...